Supermarkety [zakupy, promocje, afery, bitwa o karpia]

Czy ja wiem czy tak wszyscy lecą? Czytałam z kolei że małe sklepiki przestaną się otwierać na niedziele niehandlowe bo nikt do nich nie przychodzi. Ludzie porobią duże zakupy w sobotę w hipermarkecie i nie mają potrzeby w niedzielę czegoś dokupować (patrz: ja).
No i pojawia się ta społeczna nierówność: a skoro kasjerzy mają wolne, to czemu nie przedstawiciele innych zawodów: hotelarze, motorniczy, konduktorzy, lekarze, itp. Może oni też chcą wolne niedziele? Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

	Blase napisał:
	a ja mam to w piździe, bo czesi jak słyszą o niepracowaniu i niehandlowaniu w niedzielę (z jakiegokolwiek powodu) to pękają ze śmiechu, że coś takiego jest możliwe.

Czyli jak ktos mieszka dajmy na to w Cieszynie to moze przejsc na czeska strone i porzadnie sobie zjesc napic sie, nawalic, zatankowac i jeszcze zakupy zrobic 😊😁

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez janoszdobrosz dnia Śro 12:27, 25 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy

może zjeść słynne cieszyńskie kanopki z wunglem Wink (1)

Post został pochwalony 0 razy

Na gorąco.

Post został pochwalony 0 razy

	Killer Rabbit napisał:
	Ale to jest de facto prawo do wolnego dnia dla wielu kasjerek, kasjerów i ekspedientów osiedlowych i galeryjnych sklepów. Często z nimi rozmawiam i widzę jak ważne są dla nich te wolne niedziele.

No właśnie nie bardzo. Przecież oni nie pracują sześć, siedem dni w tygodniu (chyba że chcą), wolne dni mają tak czy inaczej. Nie wspominając o tym, że nie każdy sklep jest w niedzielę otwarty (wiadomo, spożywcze raczej są).
Chyba że by się uprzeć przy tym, że każdemu należy się wolna niedziela. No załóżmy że się należy. Czy naprawdę oznacza to, że trzeba ustawą pozamykać wszystkie sklepy? Czy nie byłoby przyjaźniejszym rozwiązaniem, by wpisać do kodeksu pracy obowiązek zapewnienia pracownikowi przynajmniej dwóch wolnych niedziel w każdym miesiącu? W takiej sytuacji pracownik mógłby sam ustalić, czy woli przyjść tego dnia do pracy, czy nie. I wtedy możemy mówić o prawie, a nie zakazie.
Prawnikiem rzecz jasna nie jestem Tongue out (1)

Post został pochwalony 0 razy

Poza epizodem szkolnym pracuję głównie z weekendami i świętami i to ma swoje niezaprzeczalne plusy: mogę coś załatwić w urzędzie, na poczcie.
Jeżeli chcemy kazać ludziom nie pracować w niedziele, to niech nie pracują wszyscy: lekarze, kierowcy autobusów, kolejarze, piloci, pracownicy stacji beznynowych, informatycy, pracownicy zakładów pogrzebowych. Wszyscy. Idziesz do roboty do handlu to się liczysz z tym jaki jest system pracy. Nie chcesz pracować w weekendy - szukasz roboty w budżetówce albo biurze, choćby jako sprzątaczka.

No i przysługuje weekend wolny, nie wiem jak teraz, bo mam po dwa w miesiącu jak sobie wpiszę do próśb, ale było że min. 1,5 weekendu wolnego się należy, tylko nie wiem czy to jest przekaz ustny czy prawny też.

Post został pochwalony 0 razy

Wpisać można wszystko, nie jestem jednak do końca przekonany czy będzie to egzekwowane. Pracodawca ma środki i możliwości by przekonać pracownika, że ten bardzo chce z własnej woli przyjść do pracy w niedzielę. Zresztą, wolna niedziela to nie to samo co wolny wtorek czy czwartek. Czy to jest argument za obecnym rozwiązaniem? Pewnie nie, pewnie można było to zrobić mądrzej. Tym bardziej, że już Orleny są wyłączone spod tego prawa a teraz także Żabki (które w Rzeszowie są już na każdej ulicy!) mają być jako "urzędy pocztowe" czynne w niedziele niehandlowe. Także być może rozwiązanie zaproponowane przez kolegę Mitoma byłoby ciekawsze.

Post został pochwalony 0 razy

Takie uszczęśliwianie obywatela na siłę to jest skandal, zresztą nie pierwszy raz.
Jak mam ochotę iśc do galerii w niedzielę i ktoś chce tam w niedziele pracować i mnie obsłużyć to nie widzę tutaj konfliktu interesów.

Post został pochwalony 0 razy

Tak. Mitom to dobrze obmyslil. Uszczesliwiaja nas jak moga.

Post został pochwalony 0 razy