Festiwale, imprezy otwarte, dni miast

Ło panie, historyczna chwila Wide grin

[link widoczny dla zalogowanych] - chodzi o to? (3-4 piździernika z tego co widzę)
dobra, nie zauważyłam editu, więc chyba to
to ja zobaczę, do Łodzi będę mieć blysko

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mrs Teal dnia Czw 22:53, 23 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz

Nie szalejmy z historyczną, na razie planuję tylko ;d

I tak, to to dokładnie to to.
(będzie turniej herdstona ekhm)

Post został pochwalony 0 razy

	Non napisał:
	janosz, 3-4 październik, a ile to zależy jak daleko będę miał do hotelu i czy będę pamiętał jak tam trafić.

Ja dostanę [nie potwierdzone info] urlop na 2 połowę września. A zostało mi aż 3 dni z w tym roku. Wezmę tydzień [kto bogatemu zabroni?]. Także tego... nie da się tej imprezy przesunąć?

Post został pochwalony 0 razy

	Ziggy napisał:
	Ale gdzie, kiedy. Ja jestem teraz w domu, więc mnie ie ma w sobotę.

wiem, dzwoniłem do twojego męża

Post został pochwalony 0 razy

	Non napisał:
	Nie szalejmy z historyczną, na razie planuję tylko ;d I tak, to to dokładnie to to. (będzie turniej herdstona ekhm)

Aaa, trzeba było tak od razu. Na herdstona to zawsze Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

	Non napisał:
	Nie szalejmy z historyczną, na razie planuję tylko ;d I tak, to to dokładnie to to. (będzie turniej herdstona ekhm)

I czo, dalej planujesz? Wide grin

bo mnie kusi giełda minerałów we Wawce akurat w ten weekend, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jednego dnia jechać do Uodzi a drugiego do War-Saw.

Post został pochwalony 0 razy

Niestety, zaczynam rok szkolny Sad (1)

Post został pochwalony 0 razy

O, temat o dniach miast.
To ja się pochwalę, że widziałem Gwarki tarnogórskie.
Czyli w zasadzie dni miasta takie.
Co za przeżycie.

Na ryneczku koncerty austriackich zespołów ludowych i Kamilów Bednarków, kiełbasy z grilla, jakieś dziwne potrawy które pierwszy raz na oczy widzę (krupniok kurde, kaszanka luzem bez jelita, osochozi), wesoły konferansjer na scenie zastanawia się, jak jest "geszenk" po nimiycku i chwali zespół, że "bardzo mili ludzie, choć z Warszawy". Obowiązkowy aplauz.

Tylko kaj tyn wungiel.

Post został pochwalony 0 razy

ja zapraszam na błaszkowskie noce i błaszki w rytmie disco XD

Post został pochwalony 0 razy

	mitom napisał:
	Tylko kaj tyn wungiel.

We wiosce!

Post został pochwalony 0 razy

Minirelacya z koncertu Judas Priest, pewnie tylko Błażej przeczyta XD
Ergo trochę mnie zawiodła, myślałam że będę mieć miejsce na trybunach, a nie 20cm nad ziemią ;_; płyta była zapełniona gdzieś w połowie, na trybunach podobnie, ale wooow, ile było luda +30, +40 i +50! Czasem miałam wrażenie, że jest ich więcej niż młodzieży wszechpolskiej.
Support chujowy jak zwykle, mam alergię na nich wszystkich, bo się zachowują jakby byli gwiazdami wieczoru XD te UFO nawet nawet, ale że nie znałam żadnej piosenki, to nic konkretnego nie wbiło mi się do głowy.
Judasi kazali na siebie czekać z pół godziny, dopiero chwilę przed 21 usłyszeliśmy War Pigs.

Rozpoczęli od Dragonaut, całkiem nieźle to wyszło. Oprócz tego, z nowej płyty grali tytułowy utwór i Valhallę, spodziewałam się obu piosenek. Po cichu liczyłam też na Damoclesa i może Never Forget na sam koniec, ale nie można mieć wszystkiego. Klasyki koncertowe, takie jak Breaking the Law czy Hell Bent for Leather (motór i pejcz <3 <3) jak zwykle zajebiście, publika musiała śpiewać refren. Painkiller to mjut na serce jeśli chodzi o perkusję, ale wokal to bicz plis XD to nie lata 90., Halford już nie ma do tego głosu niestety, ale chyba publika to lubi więc grają dalej. Z niespodzianek: było Desert Plains, pytałam brata czy to grali wcześniej to mówił że chyba w latach 80. XD wykonanie bardzo śpoko. Ładnie im wyszło Beyond the Realms of Death i Living After Midnight (to po bisie na końcu). Turbo Lover moja miłość <3 też fajnie wyszło. You're Got Another Thing Comin' jak zwykle chyba przeciągnięte przez gitary do 10 minut Wide grin

Victim of Changes trochę zjebali, Halford za mocno się wydziera, a głos przecież już nie ten, zresztą nie tylko w tym utworze szalał z piskami.
Nie wiem czemu, ale najbardziej spodobało mi się wykonanie Screaming for Vengrance - może nie tyle wokal/muzyka, co wyświetlany obraz w tle - o taki jak tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=5uGrE18X7Ys na szczęście wokal u nas był o wiele lepszy niż tutaj, bo tu brzmi jakby miał zdarty głos po paru godzinach śpiewania Wide grin

dobrze że nie było Nostradamusa, beka z Halforda w tym przebranku XD i tak zmieniał odzienie chyba z 5 razy, może nie jakoś drastycznie (zmiana kurtki głównie), ale zawsze to coś innego.
los koncertos trwał 1h40" i jeden bis, chyba publiczność nie dopisała tak jak w Katowicach. Chłopaki jednak mieli świetny kontakt z ludźmi i widać, że dalej mają frajdę z koncertów.
Po wyjściu z Ergo stało kilka lasek i rozdawały takie coś:

nie wiem na co to i po co, ale brali to wzięłam, niektórzy chcieli na pęczki XD część później widziałam w koszach, to po wuj braliście jak potem wywalacie, nie kminie.

Ogólnie chyba nie żałuję wyjazdu, zawsze miło posłuchać (znowu!) na żywo ulubionego zespołu. Aczkolwiek nie wiem czy jeszcze kiedyś pojadę, za 200zł (+koszty dojazdu) można wiele innych rzeczy kupić, a już byłam 3 razy, chyba starczy Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mrs Teal dnia Sob 19:20, 12 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz

Ale to są chusteczki do nosa?

Post został pochwalony 0 razy

Nie, bardziej taka babcina chusta do zakładania na łeb XD chyba ma służyć do powieszenia na ścianie, na razie leży w szufladzie.

Post został pochwalony 0 razy

Ale też jeszcze nie bandana?

(nosiło się)

Post został pochwalony 0 razy

Ano, aż zmierzyłam Wide grin

ok. 45cm bok, ale nie wyobrażam sobie tego nosić w jakikolwiek sposób, kiedyś pewnie wyląduje na ścianie.

Post został pochwalony 0 razy