Filmy i filmiki

Komuś się tam podobało: https://www.youtube.com/watch?v=JNp1cgyLLWc [epickość- lofciam]
Ja, jako że ani książek nie czytam w tym kierunku, ani przy filmach zbytnio się nie onanizuję [do dziś z sagi kojarzę tylko Gandalfa i smoka], to pewnie obejrzę film za 2,3,5-8 lat.
A że mój kolega jest wielkim fanem, to ewentualnie do szaszków się obejrzy. Taka sytuacja.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez janosz młodszy dnia Wto 1:32, 06 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy

"Sędziego" oglądaliśmy wczoraj. Ja nie wiem, albo się starzeję, albo Hollywood się pogarsza. Film dobry, dobrze się go ogląda, ale niestety znam na pamięć "Czas zabijania" i "Czas" jest lepszy jeżeli chodzi o rozprawy sądowe. I to łooooo lepszy. Tutaj byłam napalona na Billy Boba Thorntona, ale też zrobili z niego płytką, miałką postać, nie taką wyrazistą jak Kevin Spacey w "Czasie Zabijania" gdzie był prokuratorem. Ja wiem, że tu są wątki rodzinne ważne, ale wydaje mi się, że można było z tego więcej wycisnąć. A tak to wyszedł z tego melodramat familijny z wątkiem kryminalnym.

Boże, jaki ten Duvall stary jest. Jak umrze to będę za nim chlipać jak za Paulem Newmanem.

Aha, jeszcze jedno.

Role są pisane pod Downeya chyba, bo zauważyłam, że on zaczyna mieć sznyt jak Depp. Gra manierą, wszędzie tak samo a zaczęło się od Ajrona, denerwują mnie takie rzeczy i mnie on nie jara. To jest moje oficjalne stanowisko w tej sprawie.

W "Futrze" z Nicole Kidman jakoś umiał ładnie teatralnie stworzyć postać, bez tych swoich żarcików. A tu co, gunwo!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ziggy dnia Wto 15:35, 13 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz

Odyseja kosmiczna na wielkim ekranie wczoraj. Wielokrotny orgazm.

Post został pochwalony 0 razy

A było to:

<iframe width="420" height="315" src="//www.youtube.com/embed/wpFQLw5_N2o" frameborder="0"></iframe>

?

Post został pochwalony 1 raz

Piękne

Prawie jak wersja na grzebieniach w intro "Nie tylko dla orłów" Smile

Post został pochwalony 0 razy

To jest jeden z tych filmów, których geniusz do mnie nie dociera i ich zwyczajnie nie rozumiem. Może jak obejrzę znowu za kilka miesięcy, to coś się poprawi.

Post został pochwalony 0 razy

Na mnie Kubrick w ogóle nie robi wrażenia. A mój Miki jest kubrickofilem i się zawsze strasznie jarał.

Post został pochwalony 0 razy

bo Kubrick odwołuje się do Arystotelesa i tomizmu XDDDDD
PS. TAK BYŁO

Post został pochwalony 0 razy

	Ziggy napisał:
	wszędzie tak samo a zaczęło się od Ajrona, denerwują mnie takie rzeczy i mnie on nie jara

Zaczęło mojem zdaniem się od Kiss Kiss Bang Bang które polecam btw.

A kubrik na meh, jestem za bardzo w burak mentalnie żeby rozumieć sztukę.

Post został pochwalony 0 razy

	Non napisał:
	A kubrik na meh, jestem za bardzo w burak mentalnie żeby rozumieć sztukę.

to może też jestem burakiem mentalnie

Post został pochwalony 0 razy

Nie chodzi o buractwo ale o wrażliwość. Moim zdaniem Odyseja odwołuje się do pewnego typu wrażliwości, nadaje na pewnych falach, i jeśli widz wyposażony jest w podobną wrażliwość to film współodczuwa. I nie chodzi tu, broń Boże, o jakąś gradację. Nie jest tak, że ktoś, komu Odyseja nie podoba się jest wrażliwości pozbawiony czy ma wrażliwość uszkodzoną, wybrakowaną czy gorszą. To jak z Pythonem. Znam mnóstwo ludzi z poczuciem humoru, których Monty Python nie bawi. Humor naszych ulubieńców odwołuje się do konkretnego wyczucia, poczucia humoru, czy wrażliwości właśnie. Nie miał więc racji, moim zdaniem, Saramonowicz w popularnym artykule w Przekroju. To zwykłe zadzieranie nosa. Lubię Pythona, słucham jazzu, muzyki klasycznej, oglądam Kubricka i Felliniego, czytam Dostojewskiego, jestem lepszy od tych, którzy tego nie czują.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Killer Rabbit dnia Wto 22:04, 13 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz

Dla mnie Odyseja jest najmniej "meh" ze wszystkich kubrickowych filmów. Nie to, że one są złe. Ale ja, właśnie - nie jestem aż tak wrażliwa. To znaczy ja mam w ogóle taki problem z kinem, że jestem na tyle ogarniętą osobą posiadającą fantazję, że nie odczuwam potrzeby jeszcze się dobijać ciężkim kinem, pokłosiami, gwałtami, nieodwracalnymi, furiami i innymi. Ja lubię rozrywkę, tego od kina oczekuję, żeby oderwać się od rzeczywistości.

Post został pochwalony 0 razy

Zastanawiałam się o co chodzi z tym "Misiem Badmintonem", pewnie znowu jakaś sraka z Piksara, dużo miałkich piosenek, śmierć bohatera, łzy i w ogóle druga pizda wśród niedźwiedzi po Colargolu, którego nienawidziłam od zawsze (he made me cry, a w ogóle to mam do dzisiaj problem z wymową jego jebanego imienia). Ale zaczęłam czytać internety, historię opowiadań o Misiu Paddingtonie, okazało się, że ma fejm od pół wieku, a ja w życiu o nim nie słyszałam! Słyszałam o Mary Poppins, którą lubiła moja mama. Ale nie o temu Misiu! I wiecie co, wzruszyła mnie ta historia, nie pójdę do kina, ale na pewno ukradnę torrenty. I wiem, że będę płakać, bo Miś jest pięknie animowany.
Poza tym, od kiedy zobaczyłam Wanię, Borysa i Miszę
w poznańskim ZOO, pokochałam misie,
choć kojarzą one mi się
z cierpieniem
z depresją
z krzywdą
Wani nie ma. Zostały dwa misie.

Post został pochwalony 1 raz

Ściągaj z Arturem Żmijewskim na wokalu, tej

Post został pochwalony 0 razy

Mowy nie ma, ten niedźwiedzi dżentelmen musi mówić po angielsku z brytyjskim akcentem.

Post został pochwalony 0 razy