|
Edno zżarło środu
Monty Python, czyli spot the looney!
|
|
Autor |
Wiadomość |
mitom
Kruk Beethovena
Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 5789 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 116 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Za rurami z gorącą woda, trzecia łazienka w Wroclavii Płeć: patafian |
|
Trzy Ka, alibo Kult Kazika |
|
Racja. Być miało.
No więc Kult, grupa... legendarna, Kazik też legenda, Kaenżet dla niektórych również legenda, i w ogóle takie tam.
Jak jednak wiemy, w każdej legendzie jest źdźbło prawdy.
Fajnie, tak przy okazji wspomnę, czasem pamiętać, że Kult to cała grupa, w której Kazik ma jedynie procent udziałów. A to że więcej tych procentów niż inni, to inna sprawa.
I w ogóle, dziwna sprawa, ten Kazik to masę rzeczy [a.k.a. projektów] robi, całkiem zresztą różnych, a jednak zwykle przypadających do gustu tym samym grupom ludzi. Zabawne.
Ale ja nie o tym miałem.
"Posłuchaj To Do Ciebie" przestudiowałem sobie niedawno.
Bo ostatni raz robiłem to hoho hoho, a więc dawno, i czasem należy swe opinie weryfikować.
Także się naweryfikowałem, i wyszło mi na to, iżże jednak tej płyty nie doceniałem.
I tak sobie ją przeanalizuję tu utwór po utworze, bo tak krótko to nie umiem:
Oczywiście, zaczyna się ona od... siódmego utworu, czyli od Wódki rozum krótki, nie mylmy bonusów z właściwą płytą. Genialność "Wódki" i "Hej czy nie wiecie" zna każdy, toteż tutaj się długo zastanawiać nie musiałem.
Zastanowiłem się dopiero nad "Postem". No i cóż. Kompozycja wielką jest, tylko nagrana jako tako.... jednak postanowiłem na ten szkopuł brzmieniowy przymknąć oko, bo wersja anplakt instrumentalnie praktycznie się od tej nie różni, a jednak brzmi genialnie, także wszystko wina nagrania, sam utwór Wielkim jest.
"Kult" to standard dla Kultu tamtych czasów. Jest dobre, ale nie porywa [miast tego jakoby transowało] - co sprawia, że traktuję go jak integralną część albumu, nie mającą wpływu na jego ocenę. Po nim jednak przychodzi "Totalna stabilizacja"....
No i tu zaczyna się sensacja. I na wierzch wychodzi moja ignorancja. I znowu alienacja. Znałę to dobrze, uwielbiałem niby. Ale co mi z tego uwielbienia, skoro sądziłę, że to z innej płyty? Mózgów masturbacja po prostu.
"Narodzonych na nowo" nie lubię. Tu więc bez zmian.
"Umarł mój wróg". Niedoceniony przeze mnie. Niedostrzeżony. Dobry. Choć, podobnie jak "Kult", integralny z resztą.
"Elektryczne nożyce". Odkrycie moje nowe. Co prawda, w połowie złożone z "Kasty pianistów", ale i tak odkrycie nowe. Dziwaczne. Powala mnie i rozdziawia japę. Jak by powiedział jeden mój znajom, Ale Faza Ja Pierdole.
"Spokojnie" - vide: "Kult".
"Rozmyślania wychowanka". No świetny kawałek. Tak po prostu. Świetny.
"Gdziekolwiek idę, z tobą chcę iść" - ładne. Dobre na koniec albumu.
Z racji jej owej produkcji, "ejtisowatości", nie umiem tej płyty słuchać na co dzień w całości, tak jak łykam zwyczajowo niektóre płyty, na całość nastroju mi trzeba, tak jak i na debiutancki album. Jednak pokutnie biję się sypiącymi z pudełka ząbkami w czoło, nie doceniałem jej, ignorowałem, wzruszyłem gópi ramionami i wypiąłem się na kawałek pięknej jakości muzyki.
Dużo na tej płycie gitary, i to porządnej, tak być i dziś winno. Miałeś rację, Blejzu. To jednak był złoty czas dla Kultu.
No. Tom się naprodukował.
To teraz gadać mi tu ładnie o Kaziu i spółce proszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 2:43, 21 Lut 2011 |
|
|
|
|
Ziggy
Szatan z Szatanowa [Mod]
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 18058 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 147 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z wykopalisk Płeć: solniczka |
|
|
|
Kazia z Kultem i osobno lubiłam studiować jak jeszcze chodziłam do szkoły, więc to nieprawda, że tego słuchajom studenty, bo tak wypada. Poprzednie dwa lata katowałam Kazia non stop, teraz odpoczywam. Kaziu pisze ciekawe felietony ciekawym językiem, ale momentami może się człowiek wkurwić [np czytając kobyłę Niepiosenki] widząc po raz setny felieton o piractwie. Wgle wydaje mi się, że Kaziu stał się marudną starą pierdołą, jest to tylko wydawanie bo np na koncertach KNŻ jest spoko kolo i na loozie, przybija piątki fanom i tego.
Osobiście chyba wolę KNŻ, ostatnia Hurra nosiła znamiona grafomaństwa. A w Unplugged można się zanudzić, chyba źle dobrali repertuar.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 10:08, 21 Lut 2011 |
|
|
Blase
Wood in the Forest
Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 8805 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 205 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Jaskini Caer'bannog |
|
|
|
yo yo yo. Ziggy słusznie zauważyła, że pokutuje obraz Kultu i Kazika jako studęt rocka, z czym się absolutnie nie zgadzam. Kazikiem solo zainteresowałem się w gimnazjum, Kultem na początku licełóm. I pamiętam że pierwsze dźwięki pierwszej piosenki z pierwszej płyty ( a jest nią wspaniała "Wspaniała nowina") zrobiły na mnie ogromne wrażenie, pod którym jestem do dziś. Jak wspominałem twórczość Kultu z lat 80. darzę ogromnym sentymentem i szacunkiem, chociaż nigdy nie siedziałem w nowej/zimnej fali to te pierwsze kawałki utrzymane w tym postpunkowskim klimacie mi się bardzo podobają. Zresztą Kult dodał do tego brzmienia coś, co jak mi się wydaje, zachodnim punkowcom nie przyszło by do głowy tzn. sekcję dętą. Do tego dochodzą specyficzne teksty, tutaj w Europie Środkowej były one dużo bardziej zaangażowane, antysystemowe i jednocześnie metaforyczne. Dawno nie słuchałem w całości poszczególnych płyt Kultu więc na razie nie będę się na ich temat wypowiadał, ale wydaje mi się, że Kult nie ma w swojej dyskografii "słabej płyty". Unplugged jeszcze nie słuchałem, muszę nadrobić zaległości. Poza tym (o tym chyba też już pisałem) najbardziej upodobałem sobie obu "Tatów". Wg mnie Stanisław Staszewski to jeden z najlepszych polskich poetów drugiej połowy XX wieku, jeśli chodzi o "bardowanie" wcale nie ustępuje Kaczmarskiemu (który się zresztą nim inspirował). na razie tyle, elo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 13:43, 21 Lut 2011 |
|
|
Ziggy
Szatan z Szatanowa [Mod]
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 18058 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 147 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z wykopalisk Płeć: solniczka |
|
|
|
| | (...) pokutuje obraz Kultu i Kazika jako studęt rocka, z czym się absolutnie nie zgadzam. |
Dodam do tego jeszcze znienawidzoną przeze mnie Pidżamę Porno z bucem Grabażem, oraz Strachy na lLachy z bucem Grabażem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 17:40, 21 Lut 2011 |
|
|
Killer Rabbit
Sir Galahad [Admin]
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 13999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Camelot, choć to głupie miejsce Płeć: patafian |
|
|
|
Tu się muszę zgodzić, Ziggy. Buc z niego. Nie lubię.
Co do tematu kazikowego. Mam mieszane uczucia. To znaczy, ciężko mi się wypowiadać. Nigdy nie wgłębiałem się w twórczość tego pana. Także znam "podstawowe kawałki" grane w radiu. I podobają mi się. Nie żebym szalał, ale mi się podobają. Twórczości lat '80 nie znam chyba wcale. Cóż więc mogę powiedzieć? Jak pan Kazimierz się wypowiada w telewizorni, to posłucham nieraz. Nawet chyba u Mellera raz w TVN24 był. I w przeciwieństwie do innego rockmana zaangażowanego politycznie - Kukiza - pana Kazika da się słuchać. Bo Kukiz to zupełnie inna historia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 21:13, 21 Lut 2011 |
|
|
mitom
Kruk Beethovena
Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 5789 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 116 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Za rurami z gorącą woda, trzecia łazienka w Wroclavii Płeć: patafian |
|
|
|
Jeżely Kaziokult to studęt rok, to pozdrawiam z uczelni
Ale fakt faktem, do Kultu musiałę dorosnąć. Hm, może właściwiej byłoby powiedzieć, do Kultu wciąż dorastam, dla bezpieczeństwa. Moje pierwsze zetknięcie z pierwszą płytą nastąpiło chyba za wcześnie, by powaliła mnie na kolana, na wielu utworach poznałem się dopiero po jakimś czasie. No, akurat "Wspaniała nowina" dość szybko stała się wspaniała, ale tacy już "Mędracy" musieli czekać na swą kolej.
Kult faktycznie na płytach poziom trzymał zawsze. Jeśli mówić o słabych płytach, to może należałoby mówić o płytach, na których mało było przebojów. Taką płytą była np. "Kaseta", moim zdaniem co prawda znakomita (narzeka na nią tylko Kazik, twierdząc, że zbyt dominuje na niej gitara), jednak nie naładowana "hitami" tak, jak choćby "Tata" pierwszy. U Taty mamy w końcu "Celinę", "Knajpę morderców", "Baranka", "Mariannę", same sławy. A na "Kasecie" tylko "Wolność" (zresztą, wolę wersję z singla "Brooklyńska Rada Żydów"). Tak bym więc to widział.
Warto podkreślić tu, Kult w swej karierze stworzył wiele zróżnicowanych mocno rzeczy. Od poezji śpiewanej na gitarze akustycznej, przez walce z trąbką i organami, nowofalowe wybryki, przygody z reggae, rapopodobne dziwadła, aż po metalopodobne twory. Choćby za to wielbię tę grupę. "Goopya peezda" to jazda ostra i hałaśliwa, a o płytę wcześniejsza, stanisławowa "Ballada o dwóch siostrach" - piękna... ballada, tradycyjna i subtelna.
Kazik Na Żywo. Moja przygoda zeń zaczęła się niemalże równo dwa lata temu, taka ciekawostka. Średnio znając bowiem twórczość grupy (przede wszystkim, nie odróżniając jednej płyty od drugiej, żyjąc na "Występie"), z entuzjazmem niemałym wybrałę się na koncert, chyba drugi po reaktywacji. 21.02.2009.
No i już mi tak zostało.
To właśnie mnie fascynuje w KaĘŻecie, iżże łączy on dość prostą, acz wyrafinowaną [oksymoron czyżby? a zresztą], za przeproszeniem, napierdalankę z tekstami treścią wręcz przeładowanymi. Żaden konkretny gatunek tu nie pasuje, bo jak na wikipedijowe "rapcore" za mało tu rapu. Kazik bowię przeca nie rapuje - on melorecytuje. Oj tak. Reszta jest muzyką. W sumie nie ma w kwestii tej grupy wiele do gadania.
Kazio. Kazio jest starą pierdołą, ale taką jaką był zawsze, nawet gdy starą nie był za bardzo. Poczytać jego felietony lubię, ale tylko na bieżąco, w "Machinie" czy "Teraz rocku" [te pierwsze ciekawsze], bo nie jest on dla mnie takim mędrcem, bym interesował się, co wylał ze swej głowy w czasach przeszłych. Ładny ma język za to, lubię jak się bawi polszczyzną naszą, a właściwie swoją, bo to nie jest to codzienna polszczyzna jednak całkiem często
Często się z nim nie zgadzam, jednak, w porównaniu z innymi ludziami, z którymi się często nie zgadzam, Kazio-publicysta wydaje się być naprawdę rozsądnym i zdrowo myślącym człowiekiem. Dziwny jakiś. No ale to tylko taka ozdóbka, dużo większą wartość mają dla mnie jego teksty piosenkowe, które istotnie mądre bywają. Na podstawie samych tekstów, to faktycznie Kazio pachnie kimś mądrym.
U Mellera owszem, był, i to dwa razy - raz promując "Białą Księgę Kultu", i raz - "Czarną Mańkę". Ale do telewizji to on się nie nadaje - za długo się zastanawia.
...to be continued, choć nie wiem po co.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 3:09, 22 Lut 2011 |
|
|
janoszdobrosz
Pokręcony Ziutek
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 18412 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 123 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z wyspy |
|
|
|
Ja pana Kluczborka... sorry- Kazimierza pierwszy raz slyszlem jeszcze gdzies na "Kasprzaku" w podstawowoce. [Pamieta ktos moze: "Dziewczyny"?]. Potem dlugo, dlugo nic, az wreszcie "Wszyscy artysci to psie krwie". Potem nadejszly takie hity jak: "Gdy dzieci nie ma w domu", oraz "12 groszy" [w tym przecudny teledysk- do "Ide tam gdzie ide"]- Wszysttko to PRZED STUDYJAMY!
Potem bylo "Prohibition" [El Dupy, sorry- El Dopy- nie mam tu O z kreska].
A dalej to nie wiem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 16:45, 22 Lut 2011 |
|
|
Killer Rabbit
Sir Galahad [Admin]
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 13999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Camelot, choć to głupie miejsce Płeć: patafian |
|
|
|
To może napomknę tak, że w najnowszym Przekroju jest wywiad z kazikową latoroślą. Trzecie pokolenie Staszewskich. Jeszcze nie czytałem, ale jak przeczytam to cuś napiszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 18:48, 22 Lut 2011 |
|
|
Blase
Wood in the Forest
Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 8805 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 205 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Jaskini Caer'bannog |
|
|
|
Dalej bywało nieco gorzej. Chodzi mi przede wszystkim o tzw. "tryptyk hiszpański" (płyty z lat 2001 -2009), chociaż wciąż uważam, że Poligono Industrial to dobry, a nawet bardzo dobry album. Kazika solo znam pobieżnie (tzn. "Spalam się" i słynne "12 groszy" kojarzę najbardziej, resztę tak sobie), ale lubię, zwłaszcza za takie wałki jak "Mars napada" <3. Jego wykonania piosenek Kurta Weila i Toma Waitsa również są całkiem grube.
Mam chrapkę na Białum Xięgę, ale wielkie to jak krowa i pewnie tyle samo kosztuje. Znaczy nie wiem po ile stoi byduo, ale domyślam się, że dużo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Blase dnia Wto 19:19, 22 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wto 19:16, 22 Lut 2011 |
|
|
Ziggy
Szatan z Szatanowa [Mod]
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 18058 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 147 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z wykopalisk Płeć: solniczka |
|
|
|
| | Mam chrapkę na Białum Xięgę, ale wielkie to jak krowa i pewnie tyle samo kosztuje. Znaczy nie wiem po ile stoi byduo, ale domyślam się, że dużo. |
Ok. 160 PLN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 19:20, 22 Lut 2011 |
|
|
Killer Rabbit
Sir Galahad [Admin]
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 13999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Camelot, choć to głupie miejsce Płeć: patafian |
|
|
|
Za jedną książkę? Ponad półtora stówy? Z czego jest ta książka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 19:33, 22 Lut 2011 |
|
|
Blase
Wood in the Forest
Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 8805 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 205 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Jaskini Caer'bannog |
|
|
|
może Kazik dodał tam coś od siebie? poroniona cena. za KULT KAZIKa zapłaciłem te 70 zeta, ale 160 to gruba przesada.
PS: "Ten, kto schyli się po kradzione, jest dla mnie kurwą"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 19:43, 22 Lut 2011 |
|
|
Killer Rabbit
Sir Galahad [Admin]
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 13999 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Camelot, choć to głupie miejsce Płeć: patafian |
|
|
|
A jak po kradzione sięga się z półki, nie schylając się? Albo jak kto niski i nie musi się schylać? To kurwa, czy nie kurwa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 19:57, 22 Lut 2011 |
|
|
Ziggy
Szatan z Szatanowa [Mod]
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 18058 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 147 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z wykopalisk Płeć: solniczka |
|
|
|
Cóż, miałam to tomisko w łapce, a właściwie trzymałam ją z drugą osobą, bo samemu ciężko. Jest tam w ciul zdjęć, rysunków Kazia, tekstów, wywiadów, opisów, komentarzy, tam jest wszystko. Jest to naprawdę bardzo gruba księga (nazwa mówi sama za siebie) i dużo formatowo. Więc raczej cena mnie nie zdziwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 19:59, 22 Lut 2011 |
|
|
mitom
Kruk Beethovena
Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 5789 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 116 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Za rurami z gorącą woda, trzecia łazienka w Wroclavii Płeć: patafian |
|
|
|
Cena, choć chora, proporcjonalna do chorości zawartości. 560 stron w formacie większym niż A4, wszystkie przynajmniej w 3/5 zapisane czcionką nie większą niż 12.
Forma nieencyklopedyczna tego, po prostu Pan Weiss snuje opowieść, cytując co chwila przeprowadzone przez niego samego wypowiedzi muzyków Kultu, a także i osób pobocznych. Stąd częste kwestie typu "nie pamiętam", "nie przypominam sobie", albo "Janusz Grudziński zapamiętał to inaczej". Acz faktem jest, że hasło "wszystko o wszystkich piosenkach" jest chyba w 100% zrealizowane. W zasadzie w 160%, bo piszą też o okolicznościach powstawania płyt poszczególnych, stanie psychicznym członków zespołu, a także masa anegdot średnio- lub w ogóle niezwiązanych.
Straszna księga. Czytam ją średnio dwa razy w tygodniu, przeczytałem ok. 3%.
Posiadam bowiem. Miałem okres łaski życiowej. Także posiadłem wtedy książkę w dniu premiery, włącznie z podpisem autora, Kazimierza (czyli bohatera, w sumie) oraz uściskiem jego włochatej, strudzonej życiem łapy.
Smaczne to-to, przyznaję. I tak wyczytałem na przykład, że "Lewe Lewe Loff" to piosenka o... Kasi Nosowskiej. Czyli "najlepszej i najładniejszej polskiej wokalistce, przynajmniej wtedy". I istotnie, napisana została o czwartej w nocy, w listopadzie 1993, na podstawie słów, które urodziły się w kazimierzowej głowie w chwili przebudzenia nagłego.
Alem się podniecił.
A co do późnego Kazia solo twórczości własnej, poza "Mars napada" [istotnie, jazda niemożebna] kojarzę tylko fragmenty "Czterdziestego Pierwszego". Nigdy tej płyty nie rozumiałem do końca, mam trudności ze zdzierżeniem jej całości, jednak są na niej co bardziej melodyjne perełki, pod postacią choćby "Zielonych kart" czy "Dzisiaj przyjeżdża Krysia". Reszty nie rozumiem.
Ale kawery jego zdolne są, oj są. Weill najbardziej, uważam, że mało kto nagrywający jego utwory może się z tą płytą mierzyć, acz niedawne piosenki Silnej Grupy P.W. również udane są. "Odmieniec" choćby, pięknie pojechany. Choć to zupełnie inny wszechświat, niż poprzednie twory.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 21:06, 22 Lut 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|